wtorek, 22 października 2013

Stworzona dla mnie-14

   Była piękna pogoda. Słońce raziło mnie w oczy. Upał doskwierał, mimo to nie zdjąłem bluzy. Nie mogłem. Ślady po żyletce były jeszcze świeże i bardzo widoczne. Z niektórych, nadal, delikatnie leciała krew. Ból na szczęście ustąpił, jednak głębsze rany przy najmniejszym nawet otarciu boleśnie szczypały. Czułem na sobie wzrok ludzi przechodzących obok. Oni wiedzieli co się wydarzyło. Bezpodstawnie mnie oceniali. Nie rozumiałem ich. Nie potrafili sobie wyobrazić przez co przeszedłem, jaki ból czułem, mimo to wiedzieli. Skąd? Założyłem okulary przeciwsłoneczne i kaptur. Chciałem być obcy, straszny. Kiedy ludzie się boją, nie wyrażają swoich opinii, nie publicznie. Mogli mnie widzieć, nie mogli wiedzieć kim jestem. Świat jest okrutny. Ludzie nie chcą rozumieć. Wolą patrzeć z daleka na czyjąś krzywdę i udawać, że nic o niej nie wiedzieli. Uważają, że jeśli słyszą wołanie o pomoc, a nie wiedzą skąd dobiega, nie muszą się w nie wsłuchiwać. To błąd. Czasem w najcichszym krzyku można usłyszeć najwięcej. Ja byłem przecież dumny. Podążyłem za bólem i cierpieniem innych. Uratowałem życie bezbronnej kobiecie. Miałem prawo do dumy. Inni o tym nie wiedzieli. Znałem swoją wartość. Nie obchodziło mnie zdanie wszystkich, pozostałych. To ja miałem mieć satysfakcje z swoich czynów, a nie inny. Przecież wygrana nie smakuje tak dobrze, bez stojących na jej drodze przeszkód. Z każdym upadkiem, wstajemy silniejsi i potrafiący wyżej skakać.
   Doszedłem do parku. Stanąłem obok wąskiej furtki prowadzącej do małego stawu. Opadające liście wierzb cudownie odbijały się w krystalicznie przezroczystej wodzie. Białe łabędzie pływały, omijając kolorowe kaczki. W pobliżu słychać było krzyki radosnych dzieci, łapiących żaby. To wszystko wydawało się być takie idealne, piękne. Nie możliwym było to porównywać do problemów i kłopotów drzemiących w myślach każdego dorosłego, poważnie siedzącego na ławce. Wybrałem cichszą drogę. Skierowałem się w stronę wąskiej ścieżki. Z każdym krokiem po niej drzewa wydawały się być ułożone coraz bliżej. Ścieżka jakby z każdym metrem była coraz węższa. Zdjąłem okulary. Z każdej strony otaczał mnie cień. Ku mojemu zdziwieni na końcu ścieżki widać było sylwetkę człowieka. Kobiety, znajomej mi -Luna- pomyślałem i zawróciłem. Szedłem powoli by nie zauważyła pośpiechu z którym tak naprawdę stawiam każdy krok. -skąd ona w ogóle się tu wzięła?
    Poczułem dziwne mrowienie na plecach. Zimna, kobieca dłoń dotknęła mojego ramienia. Oddech osoby przyprawiał mnie o dreszczy. Wiedziałem, że była to ona, Luna, jednak, mój umysł nie dopuszczał tej informacji. Odwróciłem głowę, a zaraz za nią całe moje ciało.
-Hej-powiedziałem, ze sztucznym uśmiechem
-Cześć-odpowiedziała mi z równie prawdziwym wyrazem twarzy.
-Co ty tu robisz?-zapytałem, nie oczekując odpowiedzi.
-Czekałam na kogoś-delikatnie się uśmiechnęła. W jej oczach widziałem dziwną beztroskę. Nie ujrzałem w nich dawnej radości. Zrozumiałem, że ona także, kryje więcej tajemnic, niż dotąd przypuszczałem.
-A ty?-Kontynuowała.
-Myślę.
-Nad czym?-zobaczyła mój nie zadowolony wyraz twarzy.-Chcesz się przejść?-dodała.
-Jasne...-niechętnie odpowiedziałem.
    -Dlaczego wróciłaś?-próbowałem znaleźć jakiś wspólny temat.
-Tęskniłam, wiesz... Tęsknota potrafi naprawdę zmienić człowieka i nastawić go do innych działań.
-Wiem-odpowiedziałem z własnego doświadczenia. Nie chciałem z nią o tym rozmawiać. Nie po tym co mi zrobiła. Jeszcze jej nie wybaczyłem. To za bardzo bolało.
-jak tam Chach?-zmieniła temat.
-Dobrze, a co tam w ogóle u ciebie? Masz kogoś na oku?-zaśmiałem się.
-Tak-odpowiedziała i popatrzyła mi się prosto w oczy. Szybko zerwałem nasz kontakt wzrokowy. Nie chciałem by robiła sobie nadzieje. Musiała to zrozumieć. Powinna dać mi więcej czasu..
     -Chcesz pójść w fajne miejsce?-Zapytała z chytrym ale słodkim uśmiechem. Stanęła do mnie twarzą w
twarz i znów to zrobiła. Popatrzyła mi się w oczy. Złapała mnie za rękę. Widząc kiwnięcie mojej głowy na zgodę, ruszyła parę kroków tyłem, po czym się odwróciła. Nie wiedziałem dlaczego się zgodziłem. To ten jej hipnotyzujący wzrok. Myślała, że uda się jej mnie opętać. Musiałem za wszelką cenę jej w tym przeszkodzić. Po dziesięciu minutach drogi, dotarliśmy przed niewielki kolorowy budynek. Stanąłem przed nim i popatrzyłem się pytająco na kobietę. Ona w znak odpowiedzi roześmiała się głośno i potrząsnęła włosami. Znów złapała mnie za rękę i wprowadziła do środka. Minęliśmy wysokiego, łysego, umięśnionego mężczyznę. Ku mojemu zdziwieniu on tylko kiwnął głową na jej widok i przepuścił nas przez małą, czarną bramkę. Nie miałem pojęcia gdzie jestem. Nigdy wcześniej mnie tu nie było.

Jak myślicie? Gdzie Luna go zaprowadziła? Co z tego wyniknie? Czy dojdzie do czegoś więcej? Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach i czekajcie na dalszą część! :P 

17 komentarzy:

  1. JAkie fantastyczne zakończenie. Nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytania, moje myśli są teraz na . Nie miałem pojęcia gdzie jestem. Nigdy wcześniej mnie tu nie było.
    jaiswiatus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Z części na część Twoje opowiadanie jest coraz lepsze ;) A tekst "Wolą patrzeć z daleka na czyjąś krzywdę i udawać, że nic o niej nie wiedzieli. Uważają, że jeśli słyszą wołanie o pomoc, a nie wiedzą skąd dobiega, nie muszą się w nie wsłuchiwać. To błąd. Czasem w najcichszym krzyku można usłyszeć najwięcej." chyba wpiszę sobie do pamiętnika. Genialne!
    Strasznie jestem ciekawa co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Zapraszam do mnie:
      http://whenever-im-alone-with-you.blogspot.com/

      Usuń
    2. Fajnie, że Ci się podoba :P Jak coś to to wymyśliłam sama żeby potem nie było, że ściągam z kogoś innego xd taka moja mała twórczość xd

      Usuń
  3. Zarąbiste opowiadanie :D Ciekawa jestem co dalej się wydarzy. ;)
    Zapraszam do mnie:
    http://deszczowooo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. PIĘKNE... *.* ŚLICZNE... SUPER !

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wiecej nie moge dodać jesteś do tego stworzona <3 ( odwdziecz sie też komentarzem i obserwacją na http://saszanforever.blogspot.com/ ) Pozdro : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Z zaciekawieniem czekam na dalszą cześć i myślę, że może do czegoś dojść :D

    OdpowiedzUsuń
  7. U la la Zaciekawił mnie Twój blog. Postaram się w miarę szybko nadrobić straty :)
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :) http://wszystko-co-w-duszy-gra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne,i ten gif.. wszystko bardzo mi sie podoba. niestety czytam juz tyle blogów, ze nie wiem czy nadrobie wszystko na twoim, ale postaram sie, bo jest bardzo fajny :) <3
    pozdrawiam,
    sanderusbloguje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaawww Ten gif *.*
    Fajnie że dodajesz takie rzeczy, rozdział jest super !!
    Zdaje mi się że dojdzie do tego czegoś więcej :D
    http://storybelel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Luna wzięła go do jakiegoś klubu? :)
    Cudne opowiadanie, bardzo wciągające *o*
    Czekam na kolejną cześć! :D

    Zapraszam: http://clannad-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Znowu ja powoli nadrabiam zaległości :)
    Ps. Możesz skojarzyć mnie z profilu zapytaj.onet jako carolain:*
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę świetne opowiadanie, chętnie przeczytam dalszą część. Jestem ciekawa gdzie ona go zaprowadziła, moje pierwsze myśli to było jakieś uprowadzenie, jakoś tak to mi się skojarzyło xD Pozdrawiam i jeszcze raz, naprawdę świetnie piszesz :)))
    Zapraszam do mnie : martynaandkarolina.blogspot.com :>

    OdpowiedzUsuń
  14. fajne opowiadanie naprawdę fajny blog;)

    OdpowiedzUsuń

i jak? podoba się? ;) Skomentuj, i przekaż mi co myślisz ;D

Snow Leopard Print Pointer