Poczułem zimne poty przechodzące przez moje ciało. Podniosłem delikatnie powieki. Światło bijące z okien chwilowo mnie oślepiło. Popłynęły mi łzy. Przez zmrużone oczy prawie nic nie widziałem. Nie wiedziałem gdzie jestem. Dość długą chwile zajęło mi ocknięcie się. Podniosłem się. Usiadłem po turecku. Byłem cały mokry. Z kranu nadal kapała woda. Spojrzałem na zegarek. Była 7 rano. Musiałem przespać całą noc. Wstałem z pod prysznica. Stanąłem przed lustrem, dopiero wtedy zobaczyłem zakrwawione płytki, dywanik, prysznic. Nic nie pamiętałem. Spojrzałem na rękę. Podniosłem zakrwawiony rękaw bluzy. Cały nadgarstek był we krwi. Przetarłem go wodą, wtedy przypomniałem sobie co się stało. Na mojej całej ręce widniały ślady żyletki. Na niektórych zdążył zrobić się strup. Dlaczego się nie wykrwawiłem? może leżałem na ręce, co zatrzymało dopływ krwi? A może to tylko moje szczęście? Chyba, że sam bóg tego chciał? Może jestem komuś potrzebny i nie mogę jeszcze umrzeć? Może mam jakąś ważną misje zleconą przez wyższych, którą muszę wypełnić? To pytanie na zawsze zostanie dla mnie zagadką.
Usiadłem na ubikacji. Zrobiło mi się słabo. Chwilowo omdlałem. Jednak rany zabrały mi więcej krwi niż podejrzewałem. Gwałtownie wstałem i pobiegłem na tyle szybko ile pozwalała mi siła do kuchni. Stanąłem na palcach, otworzyłem górną szafkę. Nerwowo zacząłem przewracać wszystkie pudełka w niej schowane. Szybko jednak zrezygnowałem z takiej strategij ponieważ nic mi nie dawała. Szafka była zawieszona za wysoko, więc nie wiedziałem co trzymam w ręce. Po kolej zacząłem wyjmować wszystkie pojemniki. Podłożyłem krzesło i usiadłem na nim. Dogłębnie przeszukałem każde pudełko, ale w żadnym nie było bandażu. Rozwścieczony zrzuciłem wszystkie pojemniki na ziemie i poszedłem do sypialni. Otworzyłem szafę. Wyrwałem z niej pierwszą lepszą koszule i zacząłem ją drzeć. Owinąłem skrawkami materiału dokładnie cały nadgarstek i rękę aż do łokcia. Wyjąłem z szuflady czyste spodnie, bluzę i bieliznę. Przez myśl mi przeszło to, aby się wykąpać, ale po wczorajszym wyniku prysznica zrezygnowałem. Prawdę mówiąc, miałam chęć sięgnięcia znów po żyletkę, ale na myśl o bólu jaki odczuwałem równie szybko odrzuciłem ją odrzuciłem. Skierowałem się do łazienki. Po dziesięciu minutach wyszedłem z niej świeży i pachnący. Uczesałem i przylizałem lekko włosy, umyłem zęby. Skierowałem się do drzwi. Wyszedłem z mieszkania, zamknąłem je i zbiegłem po schodach. spojrzałem za zegarek, była dopiero 9.15. Wyszedłem z bloku i skierowałem się w stronę kwiaciarni. Kupiłem wielki bukiet róż dla Chach-czerwonych róż. Ponoć ten kolor tych kwiatów uważany jest za symbol nieśmiertelnej i wiecznej miłości. Zadowolony podążyłem do szpitala. Przechodząc obok kawiarni ,,Notte black'' zobaczyłem TYCH zakapturzonych trzech mężczyzn. Chwile przystanąłem i zamyśliłem się. Zerknąłem raz jeszcze na ich zimne i niewyrajające żadnych uczuć oczy oraz na spierzchnięte czerwone ręce trzymające małe torebeczki. Postanowiłem jednak odejść, ominąć ich. Chciałem zakończyć poprzedni rozdział w moim życiu.
Po 10 minutach znalazłem się pod szpitalem. Wszedłem do środka, ominąłem rejestracje i skierowałem się do pokoju w którym leżała Chach. Przez duży, szklany otwór w drzwiach ujrzałem 2 znajome mi sylwetki kobiet. pomiędzy nimi dostrzegłem także roześmianą twarz Chach.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
od autorki.
Znów przepraszam za liczne błędy ortograficzne i stylistyczne, ale nie miałam czasu by napisać ten rozdział. Wiem, że jest bardzo krótki. Wyjeżdżam na weekend do Krakowa, więc poprawie go w niedziele albo w poniedziałek :)
Łoo. super blog, świetne te opowiadania :)
OdpowiedzUsuńFajny blog, ciekawie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://deszczowooo.blogspot.com
Rozdział czyma w napięciu.
OdpowiedzUsuńjaiswiatus.blogspot.com
A błędów nie zauważyłam
Ciekawie napisany, nie czytałam od początku, w wolnej chwili na pewno przeczytam ;) ciekawy blog.
OdpowiedzUsuńWbijaj : http://ingenuity-charm.blogspot.com/
ładna grafika :))))
OdpowiedzUsuńŚwietna grafika ♥
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział. ;).
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie nadrobię resztę *.*
http://opisy-kosy.blogspot.com/
Jaki ty masz talent do pisania. Może kiedyś też się tak nauczę. Boski rozdział!!!=)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://life-one-direction-imaginy.blogspot.com/
dopiero zaczynam czytać twoje opowiadanie i swoim zwyczajem musiałam zacząć od końca. ale zaciekawiło mnie i zaraz zabieram się za początek :)
OdpowiedzUsuńhttp://waysaboutme.blogspot.com
Bardzo fajny blog !:)
OdpowiedzUsuń\Ciekawie piszesz:)
Świetne są te opowiadania! :) Masz talent do pisania ;]
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://soubba.blogspot.com/
Super bloga :)) zapraszam do mnie http://nikusiowata.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoże jak ja kocham twój blog ^^ I zrobiłaś to o co prosiłam ( to z bohaterami ) ;3 A tak w ogóle co ciekawe co robiłą tam Luna ? Czekam na kolejny rozdzialik :D
OdpowiedzUsuńhttp://unnormall.blogspot.com/
Ciekawe, ciekawe. Będę tutaj częściej wpadać ;3 ojeejuu, słodkie tło *.*
OdpowiedzUsuńJeju... Rozdzial był cudny - masz talent. Zabieram się za poprzednie, bo bardzo mnie wciągnęło twoje opowiadanie *o*
OdpowiedzUsuńhttp://clannad-opowiadania.blogspot.com/
Trochę nie zaczęłam czytam w odpowiednim momencie,ale co tam..
OdpowiedzUsuńNieco drastyczny i mroczny wpis (nie lubię podcinania żył,samobójstw..),ale w weekend zaczynam czytać od początku tą historyjkę.Pozdrawiam i zapraszam do dodania opinii o moim blogu :) patrzacoptymistycznie.blogspot.com
Fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńCiekawe ;)
Obserwuję i liczę na to samo ;)
onelife-onesize.blogspot.com
Uwielbiam twoje notki :DD Super się czyta :D
OdpowiedzUsuńhttp://mzmzycie.blogspot.com
Świetny blog. Uwielbiam go ! Super się czyta !
OdpowiedzUsuńhttp://ostatniaprzeprowadzka.blogspot.com/ <---- zapraszam na mój !
świetny blog : ) , piszesz naprawdę ciekawie . czekam na następny rozdział :> Masz talent : *
OdpowiedzUsuńhttp://emily-blogg.blogspot.com/
+ obserwuje : )